Oceń
Niezgodne z zapowiedziami usytuowanie hotelu czy złe warunki na stoku narciarskim. „Rzeczpospolita” przypomina, kiedy możemy złożyć reklamację i żądać rekompensaty od organizatora wycieczki.
Chcesz być na bieżąco? Śledź Radio ZET - BIZNES na Linkedin
Hotel wygląda inaczej, niż na zdjęciach? Stok narciarski jest za daleko? „Rzeczpospolita” doradza, by klienci biur podróży zabierali w podróż umowę zawartą z touroperatorem. To może pomóc w sprawdzeniu, czy organizator wywiązuje się z zobowiązań.
Rekompensaty można żądać w wielu sytuacjach: gdy stok był dalej, niż zapewniał organizator, a łazienka jest w korytarzu zamiast w pokoju. Turysta może domagać się odszkodowania nawet po trzech latach od wyjazdu, wówczas roszczenia się przedawniają. Takie prawo daje podróżnym ustawa o imprezach turystycznych i powiązanych usługach turystycznych.
Zgodnie z prawem, podróżnemu przysługuje obniżka ceny za cały okres, w trakcie którego stwierdzono niezgodność usług z umową, chyba że została ona spowodowana wyłącznym działaniem lub zaniechaniem podróżnego.
Dobrze udokumentować niedogodności: zrobić zdjęcia, nagrać filmik, który dołączymy do wniosku reklamacyjnego. Turysta powinien też podać, jakiej kwoty się domaga.
Dziennik przypomina, że wówczas pomocna jest tzw. tabela frankfurcka. Można ją znaleźć między innymi na stronie internetowej UOKiK.
Przykładowo, za hałas w nocy można żądać do 40 procent wartości imprezy, za brak wyżywienia do 50 procent, a za inne usytuowanie hotelu względem stoku narciarskiego od 5 do 15 procent. Tabela nie jest jednak dokumentem oficjalnym. Nie wiąże więc biura podróży
UOKIK wyjaśnia, że podróżny może korzystać z tabeli frankfurckiej przy reklamacjach. Urząd wskazuje, że przykładowo za brak balkonu możemy żądać do 10 procent ceny. Tabela frankfurcka nie jest jednak dokumentem oficjalnym, ale jedynie pomocnym konsumentowi w oszacowaniu odszkodowania. Nie jest także wiążąca dla biura podróży.
RadioZET.pl/”Rzeczpospolita”
Oceń artykuł
