Oceń
Branża napojów szykuje się na wprowadzenie w Polsce tzw. podatku od cukru. Coca-Cola przewiduje, że ceny ich produktów mogą za kilka miesięcy podrożeć nawet o połowę - podała "Rzeczpospolita".
Chcesz być na bieżąco? Śledź Radio ZET - BIZNES na Linkedin
Podatek cukrowy według planów rządu ma wejść w życie od kwietnia tego roku. We wtorek rząd przyjął projekt ustawy autorstwa resortu zdrowia, która wprowadza dodatkowe opłaty od słodkich napojów oraz na alkohol sprzedawany w małych butelkach (tzw. małpki).
"Rzeczpospolita" podała, że według projektu ustawy pojawią się dodatkowe opłaty w wysokości średnio od 0,5 zł do 1,2 zł za napoje oraz 1–2 zł za małpki – zależnie od zawartości cukru lub pojemności butelki. Mimo to ceny produktów dla klientów w sklepach mogą być o wiele wyższe.
O ile wzrosną ceny napojów?
Coca-Cola, jeden z największych producentów napojów na świecie, prognozuje, że przez tzw. podatek cukrowy ceny wszystkich napojów z ich koncernu podrożeją średnio o 30 proc.
Natomiast napoje objęte opłatami (czyli słodzone) podrożeją co najmniej o połowę. - W przypadku najtańszych marek przewidujemy wzrost cen nawet o 100 procent – podkreśliła Izabela Morawska z biura prasowego Coca-Coli.
Pozostali producenci słodkich napojów powołali zespoły robocze, które mają przygotować strategię na reakcję wprowadzenia nowej opłaty - podała "Rz".
Rząd łata braki w budżecie?
- Poważnie wzrosną ceny, a my jako producenci musimy się w tym odnaleźć. Uważam, że taki proces powinien być wdrażany co najmniej trzy lata – wskazał Wiesław Włodarski, prezes firmy FoodCare, w rozmowie z dziennikiem.
Tymczasem eksperci wskazują, że argumentacja rządu o promowaniu prozdrowotnych postaw Polaków przez nową opłatę to nie wszystko. Drugim dnem może być ratowanie budżetu państwa i szukanie dodatkowych wpływów.
- Nałożenie dodatkowych opłat może służyć ukrywaniu braków budżetu związanych z mniejszymi wpływami, które miały być pokryte ze zniesienia limitu ZUS. Tego źródła nie ma, a rząd planuje budżet bez deficytu i wydatki są sztywne, poszukiwane są więc inne źródła, które uchronią rząd przed koniecznością cięcia wydatków, co w okresie wyborczym nie byłoby na rękę rządzącym - tłumaczył Dariusz Gałązka, partner w firmie doradczej Grant Thornton, w rozmowie z "Rz".
Polska ma dołączyć do grona 39 państw świata, gdzie podatek od cukru jest już pobierany.
Według Banku Światowego np. w Meksyku podobna opłata przyniosła zyski na poziomie tylko 0,1 proc. PKB. Powód? Konsumenci są skłonni ograniczyć spożycie słodkich napojów, co przekłada się na niższe od planowanych wpływy do budżetu.
RadioZET.pl/Rzeczpospolita
Oceń artykuł
