Oceń
Likwidacja OFE staje się faktem. Polacy, którzy zainwestowali w fundusze, niebawem zdecydują, gdzie trafią ich pieniądze. Jedno jest pewne: budżet i tak zarobi.
OFE, czyli Otwarte Fundusze Emerytalne, docelowo zamienią się w Indywidualne Konta Emerytalne. Będzie też druga, równie niekorzystna dla oszczędzających opcja: ZUS.
Politycy ostro krytykują pomysł przekształcenia OFE w IKE, co nazywają „kradzieżą w biały dzień”. Dlaczego? Tłumaczymy, o co w tym chodzi.
Likwidacja OFE. Jaki wybór będą mieli Polacy?
W czerwcu Polacy oszczędzający w OFE zdecydują, czy ich pieniądze trafią do IKE czy ZUS. Środki gromadzone w OFE z automatu zostaną przerzucone do IKE. Docelowo stanie się to 28 sierpnia 2022 roku, ale wcześniej Polacy sami zdecydują, czy nie woleliby gromadzić oszczędności w Zakładzie Ubezpieczeń Społecznych.
Pozostanie w IKE wiąże się z koniecznością wniesienia 15 proc. opłaty przekształceniowej. Oszczędności Polaków zostaną dwukrotnie skurczone łącznie o 15 proc. aktywów w ciągu dwóch lat. Jak czytamy w projekcie „wysokość opłaty odpowiada poziomowi efektywnej stopy opodatkowania emerytur wypłacanych z FUS i zapewnia równe traktowanie uczestników OFE przenoszących aktywa do IKE oraz ubezpieczonych w ZUS.”
Co zatem daje przeniesienie środków do ZUS? W tym wariancie uciekniemy od opłaty przekształceniowej, ale każdego miesiąca od wypłaty środków pobierany będzie PIT (według skali podatkowej, czyli 17 lub 32 proc.) W przypadku IKE, środki są „prywatne”, a zatem dziedziczone. ZUS nie oferuje oszczędzającym takiej opcji.
Reasumując, wybór każdej z dwóch opcji wiąże się z koniecznością podzielenia się częścią zgromadzonych aktywów z państwem. Jak sprawę komentują politycy?
Likwidacja OFE. „Kradzież w biały dzień”
Posłowie Koalicji Obywatelskiej skrytykowali rządowe plany dotyczące przekształcenia OFE. - Rząd PiS chce sięgnąć po oszczędności emerytalne Polaków; to jest po prostu kradzież w biały dzień - ocenił rzecznik PO Jan Grabiec.
Rząd PiS chce sięgnąć po oszczędności emerytalne Polaków, chce położyć łapę na środkach, które Polacy odkładali od wielu lat. To jest po prostu kradzież w biały dzień. To jest zabieranie ludziom ich oszczędności, z których miały być wypłacane przyszłe emerytury, zależne właśnie od wysokości odłożonych środków
Dariusz Rosati z KO zwrócił uwagę na jeszcze jeden aspekt planu PiS. W uzasadnieniu projektu czytamy, że w przypadku wyboru ZUS-u, „środki z OFE zostaną zapisane na indywidualnym koncie prowadzonym w ZUS, a odpowiadające im aktywa trafią do Funduszu Rezerwy Demograficznej”. Fundusz ten trafi ostatecznie w ręce Polskiego Funduszu Rozwoju, który będzie nim zarządzał. Co to oznacza? PFR zdecyduje, na co wydać pieniądze z OFE i w co inwestować akcje OFE.
- Rząd ma dwa cele. Po pierwsze ściągnięcie kolejnego haraczu z Polaków w postaci opłaty przekształceniowej i po drugie zyskanie jeszcze większej kontroli nad polską gospodarką, w szczególności nad spółkami notowanymi na giełdzie" - mówił Dariusz Rosati.
Polityk dodał, że „PFR będzie się wtrącał w zarządzanie poszczególnych spółek i będziemy mieli kolejnych panów Obajtków obsadzanych nie tylko w spółkach skarbu państwa, ale także prywatnych".
Projektu bronił wiceminister Funduszy i Polityki Regionalnej Waldemar Buda, który przekonywał, że środki zgromadzone dotychczas w OFE staną się prywatną własnością Polaków.
Szef Polskiego Funduszu Rozwoju Paweł Borys zapewnił, że szykowane przez rząd zmiany pozwolą uporządkować polski system emerytalny.
RadioZET.pl/PAP
Oceń artykuł

