Oceń
Estoński CIT w polskim wydaniu oznacza podwójne opodatkowanie. Nowe przepisy zostały tak skonstruowane, że obciążenie fiskalne przedsiębiorców zamiast zmaleć znacząco wzrośnie.
Estoński CIT był wypatrywany przez przedsiębiorców z dużymi nadziejami. Podatek wypromowany przez naszego sąsiada nakłada bowiem obowiązek oddania pieniędzy fiskusowi w chwili wypłacenia zysku. Jeśli zostanie on przeznaczony na inwestycje, podatku od niego nie trzeba płacić.
Jak się jednak okazało, polskie przepisy odbiegają znacznie od estońskich. Rząd stworzył prawo, które nakłada na przedsiębiorców podwójne opodatkowanie.
Estoński CIT z podwójnym opodatkowaniem. Przedsiębiorcy zapłacą więcej niż poprzednio
Premier Mateusz Morawiecki przekazał przedsiębiorcom dobrą wiadomość: estoński CIT, który miał być dostępny dla podmiotów osiągających przychody nie wyższe niż 50 mln euro rocznie, został udostępniony przedsiębiorstwom mającym dwa razy wyższe obroty.
Nowy podatek ma zacząć obowiązywać od 1 stycznia 2021. Przedsiębiorcy, którzy wiele sobie po nim obiecywali, muszą jednak mieć się na baczności. Okazało się bowiem, że polska legislacja nie przyjęła wszystkich rozwiązań zastosowanych w Estonii.
W rezultacie zysk wypłacony w postaci dywidendy, od którego przedsiębiorstwo zapłaciło już CIT, będzie objęty dodatkowo podatkiem PIT. W przypadku dużych podatników oznaczałoby to opodatkowanie na poziomie 34 procent, małe podmioty musiałyby oddać łącznie 26 procent zysku w CIT i PIT. Bez podwójnego opodatkowania byłoby to odpowiednio 19 i 9 procent.
Rząd poszedł na częściowe ustępstwo i obniżył PIT od zysków płacony w takim przypadku przez udziałowców. W rezultacie obciążenie fiskalne będzie ostatecznie niższe i wyniesie 30 procent dla dużych podmiotów i 25 procent dla małych przedsiębiorstw.
Gdyby zrezygnowano z opodatkowania dywidendy PIT, to ta konstrukcja przestałaby być interesująca dla rządu. Zbyt duże byłyby skutki budżetowe. W Estonii uniknięto podwójnego opodatkowania, bo zdecydowano się mocniej pobudzać gospodarkę kosztem budżetu. U nas to byłoby już po prostu za dużo.
Z estońskiego CIT mogą skorzystać przedsiębiorstwa, które nie mają udziałów w innych podmiotach, zatrudniają oprócz udziałowców co najmniej 3 osoby, zarabiają więcej z działalności operacyjnej niż przychodów pasywnych i wykazują nakłady inwestycyjne.
RadioZET.pl/Money.pl
Oceń artykuł
